23 Październik 2011r.
Wszystko zaczęło się od portalu społecznościowego nasza -klasa. Napisałam do niego czy możemy się poznać bo jego brat mi o nim opowiadał. Kiedy zaczęliśmy pisać okazało się że jest w ośrodku pomyślałam sobie że się pogubił bo przecież człowieka nie osądza się po przeszłości. Zaczął mi wmawiać że się znamy, że poznaliśmy się na tbs-ach i że kupował mi piwo..w sumie nie pamiętałam tego zdarzenia ale pomyślałam że on wie lepiej. Pisaliśmy jeszcze 2 miesiące bo 20 grudnia uciekł z ośrodka, poprosił mnie o spotkanie-zgodziłam się bez namysłu. Umówiliśmy się na rurach przy parku. Kiedy już dochodziłam do rur, zobaczyłam łysego chłopaka, w bluzie, dresach z piwem w ręku-wystraszyłam się. Pomyślałam że mógłby mi zrobić krzywdę. Podeszłam do niego przywitałam się dając mu buziaka w policzek. Zaczęliśmy rozmawiać chociaż nadal się go trochę bałam. Na końcu rur usiedliśmy i zaczął mnie całować. Potem dostał sms i powiedział ze musi już iść i że odezwie się do mnie później. Kątem oka widziałam że otrzymał sms-a od jakiejś dziewczyny pomyślałam że to może być jego siostra.. kiedy dowiedziałam się że spotyka się z jeszcze innymi dziewczynami, napisałam mu że nie spotkamy się nigdy więcej chociaż miałam przy nim motylki w brzuchu.. 3 stycznia napisał mi że ''jutro'' wraca do ośrodka i że wychodzi na swoje 18 urodziny.
Przepustke dostał jednak 13 sierpnia. Dostałam od niego sms czy spotkamy się na drugi dzień bo on dzisiaj jest umówiony na mieście ze znajomymi. Zgodziłam się, niczego więcej z nim nie planując, tylko kolega-koleżanka.. poprosiłam go żeby przyszedł na bloki kupić mi piwo zaczął na mnie krzyczeć przez telefon że nie ma ani chwili spokoju, później się do niego nie odzywałam. Przeprosił mnie za zachowanie 16 sierpnia. Spotkaliśmy się na mieście, usiedliśmy na ławce, chciał ze mną być powiedziałam że możemy spróbować.
We wrześniu zapisał się do szkoły, kiedy do niego dzwoniłam jak już skończył lekcje słyszałam damskie głosy i coraz rzadziej się widzieliśmy. Kiedy chciałam się z nim spotkać 19 września napisał mi ze nie bo jest umowiony z kolezanką.
Trudno- pomyślałam. Napisałam mu sms-a że nie będę z chłopakiem który ponad wszystko ma znajomych a nie swoją dziewczynę.
Kiedy zobaczyłam na fb 2 dni po rozstaniu że ma dziewczynę-wściekłam się. Zrozumiałam że mnie okłamywał, że będąc ze mną spotykał się z nią. Napisałam mu że go nienawidzę!
Po 2 tygodniach chciał się spotkać na mieście..
Muszę napić się piwa zanim Ci to powiem-powiedział zmieszanym głosem
Okej-odpowiedziałam.
Wypił piwo podszedł do mnie, przytulił i powiedział że nie może z nią być, bo kocha mnie.
Popłakałam się. Nigdy w życiu nie spodziewałabym sie takiego obrotu spraw.. Nadal byłam na niego zła ale zaczełam coś do niego czuć.. Później były non stop rozstania i powroty..
Kochałam go..
Poważny związek zaczął się 9 lutego 2012r.
Na początku nie moglam na nic narzekać, naprawdę. Było cudownie. Pewnego dnia pokłóciliśmy się bo wyszłam z przyjaciółką na miasto. Rozstaliśmy się. Na drugi dzień dowiedziałam się że jedzie na imprezę. Więc pojechałam żeby go sprawdzić. Na moich oczach przytulał się, całował i obmacywał z jakąś dupą. Popłakałam się i poszłam do jego kolegi żeby nie stać jak słup soli i zaczełam się bawić nie myśląc o tym, pomyślałam ze nie będę płakać, nie na imprezie!.. Później zaczął spotykać się z Robertem , zaczął pić, wpadł w półroczny korek, dzień w dzień był pijany, robił mi awantury o nic. Podejrzewał o zdrady chociaż nigdy nie miała miejsca żadna zdrada. Sprawdzał mi telefon, kontrolował na każdym kroku, nie mogłam mieć koleżanek, kolegów, przyjaciół.. to mnie bardzo zabolało.. Kiedy pierwszy raz dostałam od niego w twarz- osłupiałam.. Coś we mnie pękło. Moje uczucia z dnia na dzień malały. Nie mogłam się pozbierać po tym ''liściu'' Zerwałam z nim...