AMY:
NASTĘPNEGO DNIA
O trzynastej miałam być w pracy, była dopiero dziesiąta, a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie miałam zamiaru siedzieć w domu, jednak nie znałam tu nikogo z kim mogłabym się spotkać. Postanowiłam iść się przejść do parku, który był przy moim domu. Wzięłam ze sobą aparat i rzeczy potrzebne do pracy, by nie wracać już po nie do domu. Jak zwykle było bardzo ciepło, przyzwyczaiłam się już do tego. Spacerowałam po parku, robiłam zdjęcia wszystkiemu po kolei. Byłam tak w to wciągnięta, że nawet nie zobaczyłam gdy jakiś chłopak wpadł na mnie.
- Nic Ci nie jest? - Spytał chłopak
- Nie, wszystko w porządku, przepraszam nie zauważyłam Cię.
- Przecież to ja na Ciebie wpadłem ,nie masz a co przepraszać. - Powiedział ze śmiechem chłopak i wyciągną rękę pomagając mi wstać.
- Przepraszam ,ale śpieszę się. - Powiedziałam uśmiechając się w geście podziękowania za pomoc.
- Nie ma sprawy, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. - Powiedział i pobiegł dalej.Wróciłam do domu, musiałam się przebrać. Nie mogłam iść w brudnych spodniach do pracy. Gdy w końcu doprowadziłam się do porządku było po dwunastej, musiałam więc wychodzić już z domu by nie spóźnić się pierwszego dnia pracy. Na miejsce pojechałam taksówką.
- Dzień dobry jestem Amy, jestem tu nową pracownicą. - Powiedziałam
- A tak Amy, szef mówił, że przyjdziesz. Czeka u siebie. - Odpowiedziała mi przemiła sekretarka
Udałam się wiec do gabinetu szefa. W pomieszczeniu, tak jak ostatnio ujrzałam w nim starszego mężczyznę, jednak nie był sam. W raz z nim było jeszcze kilka osób, siedzieli przy stole.
- O Amy jak dobrze, że przyszłaś, wejdź. - Powiedział mężczyzna
Nie miałam pojęcia o co chodzi, posłusznie usiadłam na wskazanym miejscu i nasłuchiwałam się rozmowie.
- A więc jak większość z was wie Real Madryt w tym tygodniu będzie miał otwarte treningi, a nasza gazeta musi wysłać tam fotografa i osobę która zapiszę relacje. - Zaczął dyrektor.
- Ale dyrektorze, nasz fotograf się przecież zwolnił. - Wtrącił chłopak siedzący obok mnie.
- Pamiętam, dlatego też jest z nami Amy. Która z Tobą pójdzie na ten trening, mam nadzieję, ze jakoś się dogadacie. - Odpowiedział szef.
Trochę mnie to zdziwiło, byłam przecież nowa, a już pierwszego dnia miałam jechać na stadion jednej z najlepszych drużyn na świecie. W tym momencie trochę się wstydziłam, że nie znam gwiazd tej drużyny, jednak nie była to większa przeszkoda w tym, że mogę zrobić tam świetne zdjęcia. Gdy wszyscy się rozeszli została w gabinecie z chłopakiem który miał mi towarzyszyć.
- Tak w ogóle to jestem Pit. - Powiedział podając mi rękę
- Amy. - Opowiedziałam
- Mam nadzieję, ze coś z tego wyjdzie. Byłaś już kiedyś na tym stadionie?
- Nie jestem w Madrycie dopiero kilka dni, a Ty byłeś tam kiedyś?
- Tak się składa, że jestem tam prawie na każdym ich meczu. To co szykuj się i za pięć minut czekam na ciebie przed budynkiem. Nie zapomnij wziąć aparatu. - Powiedział i wyszedł z gabinetu.
Cieszyłam się, że trafiłam akurat na niego. Mimo tego, że znam go krótko wiedziałam, że mogę na niego liczyć. Wzięłam aparat i wyszłam przed budynek gdzie czekał na mnie chłopak.
Zgłaszajcie się do konkursu w poprzedniej notce ;)) [klik]
dacie rade 15 fajnuch i 7 komentarzy? ;>