wygrzebane zdjęcie, jeszcze z Torunia, z podziemi. teraz ogarniam, że to był
początek wakacji i mimo, że tyle się od wtedy wydarzyło, to czuję, jakby to było
tak bardzo niedawno. narazie mam na moim liczniku 2220 km przejechanych,
w tym 1860 km w pociągu. zwałka, nie myślałem, że aż tyle jeździłem.
przydałyby się jakieś zniżki od pkp. rano mi przyszła ładowarka, nareszcie
mam dostęp stały do świata. zastanawiam się jak mam zamiar ogarnąć
się i spakować na jutro, na pewno mi wszystko wyschnie. w sumie to nie wiem
czy jedziemy jutro nad to morze. w sumie to nawet nie mamy zarezerwowanego
pensjonatu, w sumie to może jednak jedziemy w niedzielę. w sumie może nie
jedziemy wcale. no tak. cali my. wszystko zorganizujemy, ale siebie do wyjazdu
nie. ale serio serio, tak mega chcę tam jechać. jebnąć się na plaży o 5 rano,
z knurskim berłem w dłoni. aaaaaaaaaaaaahhhhhhh.