Podobno po każdej burzy w końcu wychodzi słońce... Dla mnie większość mojego życia była jedną wielką burzą... Piekłem bez cienia szansy na szczęście i odpoczynek. Czasami tak nie wiele trzeba by pojawił się choć promyk nadziei... Wyszło słońce po burzy. Czasami wystarczy poznać jedną osobę. Najlepszego przyjaciela, który Cię rozumie, jest przy Tobie kiedy go potrzebujesz i kocha Cię niezmiennie, bez względy na to jakie błędy popełniasz. Kiedy upadasz pomaga Ci się podnieść. Poznałam taką osobę. I choć dałam tej tysiąc powodów aby odeszła ona i tak została. Nie pozwala mi cierpeić w samotności... Za każdym razem zabiera ból. I choć po moich policzkach często płyną łzy jest przy mnie aby je powstrzymać. Już tyle razy powiedziałam przepraszam, że to już tylko puste słowa. Ale proszę nie gniewaj się na mnie. Tak bardzo Cię kocham i nie chcę stracić. Boję się. Boję się każdego dnia bo mogę Cię już nigdy nie zobaczyć. Jesteś moim słońcem po burzy. Moją nadzieją, natchnieniem, podporą, prawdziwą miłością. Chciałabym być dla Ciebie idealna, ale nie umiem. Kocham Cię Ficku. Wybacz proszę.