Dobrze mieć takich wspaniałych ludzi przy sobie, dzięki którym uśmiech nie znika z twarzy.
Pierwsze 2 miesiące 2018 roku minęły niezwykle szybko.
Czułam, że rok 2018 będzie pełen niespodzianek i rzeczywiście taki jest.
Pracuję w radiu jako fotoreporter (wszyscy się dziwią - fotograf i radio? No bywa i tak :) )
Każdy dzień niesie ze sobą inny temat do sfotografowania i to sprawia, że ta praca jest tak fascynująca. W redakcji panuje niesamowita atmosfera, która powoduje że czuję się tam jak w domu. Jeszcze sporo przede mną i chcę ten czas jak najlepiej wykorzystać.
A co potem? Cóż.. Tylko Bóg jeden wie co dalej, ale wierzę, że On się o wszystko odpowiednio zatroszczy.
A z facetami? Żadnych nowości. Kolejne zawody.
Kiedy okazuje się, że macie okazję pobyć sam na sam - pojechać wspólnie na koncert - dobry pretekst by lepiej się poznać- okazuje się, że jedzie z nami jego koleżanka.. ah, koleżanka.. Takie postawienie przed faktem dokonanym. Czerwona kartka i czas na to by się odpowiednio wcześniej wycofać.
B. wciąż się odzywa, a mnie ta relacja zaczyna bardzo męczyć. Ciągnie się od kwietnia poprzedniego roku i ciągnie... i w zasadzie stoi w miejscu.
Tak to już jest, że kiedy trafia się fajny facet, to albo ma dziewczynę, albo jest niezainteresowany moją osobą albo hm.. wybiera życie w zakonie.
Czekam na dzień, w którym coś się odmieni. Sprawi, że zostanie przełamana fala kolejnych zawodów. Czy ze mną jest coś nie tak, że ciagle trafiam na takich? Mam na czole napisane "testerka" czy co...