Zastanawiam się czy powiedzieć M. o myślach samobójczych tak wprost. Nie że mam wszystko w dupie tylko że odkąd K. mnie zostawił jest tak i tak. Chociaż myślę, że ona się domyśla... Chcę żeby ktoś w końcu wyrwał mnie z tego "łóżka" bo sama nie daje rady.
Marzą mi się wakacje. Chociaż dwa dni.
Wysoko w górach.
Albo w drewnianym domku w lesie. Grecja. Nawet założyłabym strój.
Gdziekolwiek.
Nie wiem dlaczego, ale na samą myśl o wakacjach zaczynam płakać.
Nie daje dzisiaj rady psychicznie.