Stchórzył? Obraził się? Trudno powiedzieć. Generalnie mam dość. Osoby wtajemniczone mówią, że powinnam się go bać. Coś tam gdzieś nade mną czuwa.
Obiecuje. Nie odzywa się. Obiecuje. Za dwa dni znowu się odezwie... Tragedia.
Na dodatek teraz gdy zbliżam się z W.
Ale to chyba już nieaktualne. Wyraziłam swoją opinię na temat moich ciągłych przejazdów i jego nie przyjeżdżania. Taki poukładany facet miał być.
Żyję gdzieś w zawieszeniu. Między jednymi a drugimi. Do żadnej kategorii nie pasuję. Nigdy nie będę żoncią i panią domu, nigdy nie będzie mi dane być wyuzdaną suką. Coś zawiesiło mnie pomiędzy wszystkim i wszystkimi. Pomiędzy życiem a egzystencją.
I nawet soczyste kurva mać nie pomaga.
Dla każdego jestem tylko kotkiem.