To prawda, że gdy wszystko się wali to naraz. Tylko, że czasem to za dużo jak na jedną osobę.
Straciłam pracę. Nie wierzę w to. Mam wrażenie, że jutro się obudzę i będzie jak dawniej. Ale przecież nie będzie... Ostatnia rzecz, która trzymała mnie na powierzchni. Cały dzień przepłakany. A wiemy, że będzie takich więcej.
Napisałam do niego. Jego reakcja na utratę pracy? Cytuję: "Ok". Kłótnia. Życzyłam mu śmierci. Czarująca jak zawsze. You made my day.
Zostałam całkiem sama. Nie mam czego się złapać. Ani kogo. Straciłam wszystko co się w życiu liczy. Łącznie ze zdrowiem... Nawet nie chcę o tym pisać. Jest gorzej niż w 2016. O niebo gorzej. Teraz będzie jeszcze trudniej się podnieść. A przecież nie startuję z zerowej pozycji tylko z minusa. Nie uporałam się z przeszłością a doszła nowa.
Nie mam siły nikogo poznawać...
Nie mam siły utrzymywać kontaktów z osobami, które chwilę temu wydawały mi się ważne.
Ona wróciła.