mój ojciec zwykł mawiać kto rano wstaje
temu Pan Bóg daje
rozum i pieniądze.
w naszym domu światło gasło o 20.00
a wstawaliśmy bladym świtem wśród zapachu
kawy, smażonego boczku i sadzonych
jajek.
mój ojciec był wierny temu zwyczajowi
przez całe życie i umarł młodo, spłukany,
i, jak sądzę, niezbyt
mądry.
pomny tego odrzuciłem jego radę i
jeśli chodzi o mnie późno się kładłem i późno
wstawałem.
cóż, nie twierdzę, że zawojowałem
świat ale uniknąłem
niezliczonych porannych korków na drogach, ominąłem kilka
codziennych pułapek
i spotkałem paru dziwnych, wspaniałych
ludzi.
jednym z nich
byłem
ja sam ktoś kogo mój ojciec
nigdy
nie poznał.