Mości Panie, Szanowna Izbo, zarówno wyższa, jak i niższa. Panienki i Pankowie...
Kurza stopa, co ja za idiotyzmy piszę. Ale co innego mogę napisać? Życie toczy się nam nadzwyczaj normalnie. Toczy się, toczy... właściwie to zapieprza 130 na godzinę, jak po autostradzie. Bynajmniej nie polskiej A4, gdzie coś się zawsze dzieje... tu dziura, tu wykopek, tu jakaś dzienna prostytutka. Może to nie jakieś kosmiczne rzeczy, a jednak ubarwiają życie kierowcom. Tak i w życiu by się przydało coś ciekawego, coś, cholera, więcej od przekręcania znaków. Życie zapieprza jak rasowe ferrari. W sumie nie, rasowy może być pies. Ale rasowy policjant? Nie, też nie pasuje. Więc... życie zapieprza jak zajebiście-super-hiper-megaśnie-cudaśne-bardzo szybciuchne ferrari. Tak, a jak takie cacko może zapieprzać? PRĘDKO. Oj, i to więcej niż mój rower. Jedzie szybciej niż Ty, Twój stary czy inne UCO (Unidentefied Cruisin' Object). Szybciej od sądów 24-godzinnych. Ba! Szybciej niż lecąca szklanka w barze. Po prostu szybciutko, prawie jak promyczki słoneczka.
I co......................? Ja te chwile, kurwa, doganiam samolotem.