Idąc ulicą ludzie patrzą jakby mnie już znali
Pewnie wszyscy chętnie w mordę by mi dali
Ale za co? Czy przeszkadza komuś, że ja żyję
Ile stracą jak przeżyję jeszcze kilka lat
Kiedyś skończą się te męki, kiedyś powiem szach mat
I pokonam moje lęki zachowując się jak kat
Nie poznajesz mnie? Ja tak samo nie poznaje siebie
Aż w głowie mi się jebie od tych ludzi i od Ciebie
Oni mówią, że ja jestem mocny tylko w gębie
I są w błędzie A słowo to jest moje narzędzie
Idąc ulicą ludzie w moją stronę spoglądają
Coś do mnie mają i do zrozumienia mi to dają
Naprawdę marzę by zniknęły te fałszywe twarze
Ja im pokażę nawet sam sobie poradzę
Bo mam władzę
Przypierdalasz się do mnie bo mam szerokie spodnie
Mi jest tak wygodnie, ty mówisz że to jest niemodnie
Gówno Cię to obchodzi , tak będę kurwa chodzić
Niewiedza kłamstwo rodzi patrz na siebie
Ja trzymam mikrofon, tobie się we łbie jebie
Ja mówię prawdę, Ty okłamujesz siebie
Daj spokój człowieku nie prorokuj
Jak mnie nie znasz to nie plotkuj
Idąc ulicą ludzie prawie zawsze mnie wkurwiają
Ja na nich sram ale oni również na mnie srają
Posłuchajcie święty spokój mi dajcie
I na nerwach mi nie grajcie
Co się patrzysz palancie?
Mój widok w Twoich oczach jest tak bardzo niedorzeczny
Jestem niebezpieczny jak margines społeczny
Myślisz, że wydałem sam na siebie wyrok ostateczny?
Bo jestem gówniarzem i nic w życiu nie osiągnę
Za mną, po mnie możesz myśleć to co chcesz przecież wiesz
Nie obchodzi mnie to wcale Twoje zdanie o mnie walę
podobne słowa usłyszeć od kogoś znajomego? zdarza się. . .
Nie komentować bez czytania. . .
Nie akceptuję bezsensownych komentarzy i chuj. . .
Dla tych co pozostali ;*