Czym jest miłość? Czy to codzienne bezustankowe myślenie o ukochanym? Czy to wspominanie pięknie spędzonych wspólnie chwil, czy to stawanie na palcach przy pocałunku?
Czym jest miłość?
Biegnę przez świat w poszukiwaniu NIEWIADOMOCZEGO. Szukam tego, jak wszyscy. Taki jest schemat, świat uwielbia schematy, więc biegnę. Nie rozglądam się, to jest zabronione. Jeszcze zauważyłbyś coś obcego, coś co by Ci się spodobało i co wtedy? Nie wolno.
Wraz z całym bydłem, które jest zaganiane niczym owce, popędzane myśliwskim psem podążamy w kiedunku nieznanym, ale wiemy, że skoro inni, ci wcześmniejsi przetrwali, nam też nic się nie stanie. Ślepo brniemy. Kochamy, tak jak komuś to odpowiada, a jeśli ma jakieś zastrzeżenia, nie kochamy wcale. Jesteśmy stworzoną regułą, której należy przestrzegać, działamy według instrukcji, jak roboty istniejemy mechanicznie. Jednostki są eliminowane lub skazywane na potępienie. Indywidualizm krąży pod nieswoją definicją.
W imię czego?
Postęp nas niszczy, gonimy za pieniądzem nie znając jego wartości. Gubimy swoje przekonania w tłumie głośniejszych, mających większą siłę przebicia, bądź plecy. Tak żyjemy.
Miałam dzisiaj sen. Był wyjątkowo dziwny, a ta noc wyjątkowo trudna.
Budziłam się, co dwie godziny, nie wiedziałam co robię, chodziłam po mieszkaniu, jak nie ja. Ale kojarzyłam fakty, wydawało mi się, że myślę racjonalnie.
Za każdym razem w śnie (przy ponownych zaśnięciach) znajdowałam się w innych okolicznościach. Spadałam z miejsca, które jest oazą mojego spokoju, miejscem wszelkiego odprężenia. Wszystko miało swój głębszy sens, drugie dno, które muszę odkryć, dlatego pamiętam wszystko tak dokładnie.
Obudziłam się, choć nadal spałam. Jednak ja naprawdę już funkcjonowałam. Siedziałam długo na łóżku nie mając pojęcia o co chodzi. W głowie słyszałam człowieka, głośno krzyczał. Wjeżdżał mi na ambicję, jednocześnie nie mając na celu mojej poprawy, ewidentnie chciał, bym się załmała. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam do łazienki. Do głosu mężczyzny dołączył również głos kobiety, kłocili się głośno. Za głośno. Wydzierali się to na siebie, to na mnie. Miałam wrażenie, jakbym oszalała, a zwyczajnie brałam już prysznic. Gdy wyszłam z wanny, zniknęli. I zapanowała cisza. Ostatnie, co pamiętałam w tamtym momencie, to jakaś książka, może to był artykuł w dziwnym języku. Po przetłumaczeniu traść brzmiała
" Jeżeli wybierzesz uczelnię, która nie jest odzwierciedleniem Twoich wyobrażeń, na zawsze część Ciebie umrze."
Potem jakaś nieznajoma kobieta dodała tylko, że muszę ciężko pracować, by dostać to, o czym marzę. Całość była naprawdę przerażająca, a wszystko z osobna dokładnie realistyczne. Nie wiem, co się ze mną działo i co to był za stan, ale nie podoba mi się to. zdecydowanie nie.
I jestem w takim momencie mojego życia, gdy potrzebuję oparcia, potrzebuję mieć Cię obok, byś mógł mi zasłaniać oczy, gdy zaczynam się rozglądać za kimś, kto wskoczy na Twoje miejsce.
Bo zaczęłam to robić, przykro mi. Choć jesteś ze mną, to jesteś tylko z nazwy, nie należysz do mnie i ja pomału zaczynam nie należeć do Ciebie.
Miałam się oczyścić z wszelkich przykrości, uzewnętrznić mój smutek, jednak tego nie zrobię, bo chyba już mi przeszło. Przeszło mi, bo od pół godziny bujam się z Bednarkiem do nutki SGM - Przyjaciel,
także nie ma we mnie źdźbła goryczy.
No i dobrze.
zdjęcie z wakacji, uchwycona miłość moich rodziców.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika nata244.