Cytat na zdjęciu w obecnej sytuacji wydaje mi się bardzo uniwersalny. Jeszcze niedawno interpretowałam go jako ból po ćwiczeniach... teraz bół w sercu, złamanym sercu.
Daawno nie pisałam. Byłam na wakacjach, tam nie myślałam o diecie. Jadłam co chciałam ale również była siłka i basen.
Obecnie jestem w strasznym stanie psychicznym. Nigdy tak się nie czułam i jeśli miłość to takie cierpienie, to ja dziękuję, wole być sama. Nigdy nie miałam chłopaka i już nie chcę miec... Oni są tacy beznadziejni ;//
Ale mam motywację, oprócz tego, że chcę schudnać i być fit dla siebie - jak zawsze, to jeszcze chcę mu pokazać co stracił. Będę piękna, szczęśliwa i silna. A on pozostanie gnojem na zawsze.
Już wiem jak to jest nie mieć apetytu. Dziś zjadłam malutko, właściwie bym nic nie jadła ale na tyle rozumu mam by coś tam zjeść. Ale to jedynie trzy małe posiłki. Rano kromeczka z twarogiem, w południe twaróg miód i orzechy a pod wieczór ziemniak i 3 polędwiczki.
Jutro zaczynają się koncerty na co nie mam ochoty. Ale pojadę, no przecież nie będę siedzieć w domu i rozpaczać.
Teraz jeszcze mam okres, także od poniedziałku wracam z regularnymi bilansami i ćwiczeniami.