Zniechęcona życiem ucieka w świat nienawiści
Chce jednak powrócić, lecz ten sen się nie ziści
Stacza się na dno, staje się zerem
Nie nazwałbym tego udanym numerem
Nie podniesie się nigdy, bo sama tego nie chce
Ciągle mówi tylko raz jeszcze, jeden dzień jeszcze
I będzie wszystko dobrze, jak kiedyś...
Chłopak? Szczęście? Chciałabyś!
Wielkie rozważania nad sensem istnienia
Nikt biednej dziewczyny niedocenia
Tak starała się być na szczycie
Pomóc komuś...zrozumieć życie...
Zamknęła się w sobie i nikogo nie dopuszczała
W wielkim świecie stała się z dnia na dzień bardzo mała
Tak bardzo chciała mu pomóc, tak bardzo go kochała&
On nie chciał pomocy, znowu sama została
Pozostawiona bez opieki i współczucia
Wpadła na genialny pomysł, czyli siebie otrucia
Zrobiła jak w filmie...jak w kinowym przeboju...
Myślała, że będzie sławna i odjedzie w spokoju...
Błędna teza na temat przemijania
Każdy miał dość płakania...
Lecz był ktoś zupełnie inny
Kto za to wszystko czuł się najbardziej winny
Co dzień przychodził na grób, świeczka co niedziela
Tak właśnie żegna przyjaciel przyjaciela
Nie zdawając sobie sprawy zmieniła jego życie
To ona była tą siostrą, której pragnął nad życie
Przez błędne myślenie na temat jego osoby
On w poszukiwaniu siostry przeszukuje groby
"Lat 15, zginęła śmiercią tragiczną."
Po kilkunastu latach podświetlał starą zapalniczką...
Tak się właśnie kończy złe rozumowanie
Wieczny pokój daj jej Panie
Niech spoczywa w szczęściu i spokoju
Na robienie żartów nie mam już nastroju
To był jak piorun, jak grom z jasnego nieba
To właśnie ona - nic więcej pisać nie trzeba...