Miałam opisać dzisiejszy dzień. Ciut się działo. Tzn. nic specjalnego, ale zawsze coś robiłam.
Rano trening- przyznaje, spodziewałam się, że mnie wytkną placami, że trener będzie straszny. ; oo Jednak sen jak trener każe nam pić piwo, mówiąc, ze to witaminki + Dana tóre je wypiła- jest snem pozytywnym.
Później pizza. Nie, tego kuva nie komentuje& Oo.
Moje biedne spodnie ! Nawet tata mi powiedział, że to moja wina, że są jakie są. Do taty porzejde później, bo to też taki mistrz małego formatu.
Sandra wylała na moje spodnie sos. Większość sosu. Następnie Paulina odświeżyła je wodą gazowaną. Eweel się rzuca o MOJEGO Bartka ! Nie dostanie Go i chuj. ; PPP W dodatku, zostałam pobita i zmolestowana przez kolejno Paulinę i Sandrę. Sandro, apeluje ! Nie siadaj Ty dziecko więcej koło mnie jak mamy jeść. Okej ?
Scc ? Standardowo, ktoś (nie wytykajmy palcami Sandry) nie potrafił nam sprawdzić busa. < 333 kochamy Cie za to. Baaaaardzo. Lody & mam nadzieje, że nareszcie zjem te waniliowe, których dziś mimo zamawiania, nie dostałam. Ale grejpfrutowe-pyszniutkie ! ;D
Nie pamiętam co było w scc jeszcze. Chyba tylko w tym Saturnie, jak to całe picie było, ale jak ochroniasz pytał, to był tylko lód. ;D
Ostatni punkt dnia. Piekary-sparing. Było good. Czułam się jak Igła. Wszyscy obrali sobie mnie za najsłabsze ogniwo iż zagrywali na mnie wciąż. Wszyscy z małym wyjątkiem w postaci orangutana, który pragnął na Pauline i wyszło mu kilka razy, ale i tak reszta szła na mnie. Ogólnie jeśli chodzi o grę, to jestem w siebie dumna, bo rzucałam się na piłki i dobrze było według mnie. Ale jeśli chodzi o ludzi i atmosferę. No narzekać nie mogę, było ciut dziwnie, bo myśmy tam nikogo nie znały. Ale ogólnie, to orangutan wkurwiał. ; xxx niech wypierdala do lasu. Czy tam dżungli & Poza tym było okej.
Ufo- z włosami na plecach fuj. Nie rozwijam tego tematu.
Ten z dziwnym śmiechem.- w sumie mało o nim powiem, bo przerażał mnie jego śmiech.
Pan żółwiowy- wyszedł w naszym rankingu najbardziej pozytywnie. Przypominał żółwia, nie mylić z Turtlem. Wydawał się być miły i taki ogólnie spoko.
Pan w czarnej koszulce- dziwnie znajomy. Już wiemy kogo przypominał. W sumie jak graliśmy z nim to też pozytywne wrażenie odniosłam. + zajebiste buty ! No piękne. Podobało mi się bardzo. I śmieszyło mnie gdy próbował zagrać na mnie lekką piłkę i mu nie przechodziło nigdy. Tzn. minimum 3 razy. O ! Ale to już mówiłam, że każdy chciał żeby się tam wyłożyła na parkiecie.
+Paulina mnie kopnęła, ale po telepizzy to ja się mogę wszystkiego spodziewać.
Mój tata i jego niezapomniane teksty o Możdżonku.
-Co Ty masz ten poasek od torby taki długi ? Aaaa, bo jak Ty masz wzrost Możdżonka, to ja się nie dziwię.
-Pokaż ! No, pokaż mi Możdżonka !
-Jak będziecie wracać, to zadzwońcie do Możdżonka, to może Was przywiezie spowrotem !
Idę spać. Dzis w nocy usnełąm o 3.00 mimo, że poszlam o 1.00 i źle się czułam. Rano tez. Było minęło.
Pomysł na jutro ? ; >>
Może piosenki ?
Może spalone mięso dla Dany ?
Może licytujcie kurczaki ?
A może wreszcie napisze bloga ?
A może w końcu& pomyślałabym o szkole& -,-
Nie chce mi się oprawiać w kolory. Będzie bez.