Tak, tak... to kolejny mój mamuci staroć. Zamulam nieaktualnościami no ale niech się coś tu zmieni na tym pb chociaż bo już ten czarno-biały maestro gitarowy mnie nuży poniżej.
Siedzę tak naprawdę przed kompem i mi się nudzi, szukam jakiegoś manuala w koło do otwarcia stojącego i patrzącego się na mnie "z pod byka" piwnego żubra. (ehh zawsze to samo).
Tak w ogóle to jestem w poważnej lipie :( chodzę zmartwiony od paru dni i to baaardzo poważnie... Bardzo możliwe że przegrałem własne swoje życie już na dobre :( Nie napiszę o co chodzi, zostawię wam rozbudzone domysły :(
Jak zwykle wuj Patryk w średno kolorowym humorze, właściwie wypranym już z resztek kolorów od początku tego roku. Dużo teraz się słyszy na temat 2012 roku i pewnie im bliżej tym więcej będzie o tym biadolenia. Ale jeżeli to co mnie gnębi okaże się faktem to dla mnie będzie to falstart 2012! ...Śmiertelnie poważnie mówiąc zdradzę wam że nie ubolewałbym nad faktem końca świata wraz z końcem kalendarza majów (dla niewtajemniczonych - 2012 właśnie). Swoje życie przegrałem w 2009 i to 4 krotnie (tzn miejmy nadzieję że 3krotnie) ...ehhh.
Nigdy nie mówcie że gorzej być już nie może... życie chyba lubi się z nas napieprzać i właśnie w tedy nieszczęścia i smutki i tragedie ciągną się wręcz lawinowo, spadają jak ogrom wody wodospadu, jak exodus na niespodziewającego się nic człowieka zmuszonego przeżywać wewnętrzne katorgi psychiczne za każdym razem o innym deseniu czerni.
Czas pokaże co zrobić, a ja może wreszcie otworzę czymś to piwo...