"Goood" Trip

Docierając na miejsce spoglądało na mnie zachodzące słońce, gdy odchodziłem, bezpiecznie, jak za rękę odprowadził księżyc. Scena z memory na początkach stycznia, w epicentrum nieudanej zimy. Epizod zmieniający życie, a już na pewno tego życia percepcję. W odblaskach ognia mapowałem kosmos, przy aurze pierwotności kotłowałem myśli. Kaganek oświecenia zapukał po stokroć i opuścił, zostawiając jedynie w pamięci świadomość podróży w głąb nieświadomości. Ot spotkanie z matką ziemią, drgania po sieci dzięki którym oko scalające lewą i prawą półkukę mogło dać upust wizjom, kontemplacji i przeżyciom. Jesteśmy skomplikowaną formą bakterii która porasta ziemię swoim skażeniem w sposób w jaki pleśń porasta bochenek chleba. Dzięki swojej skomplikowanej naturze mamy dar do skomplikowanych myśli. Nasze jednostki, pułapki własnych bytów - iluzjoniści. Obierając kierunek prawdy, odrzucimy ideologie i drogowskazy. Moralnych milicjantów, spluwając na kierad pod batutą kiwających palców i odgórnych dyrygów. Poprzez autostradę neuroprzekaźników i krwii w żyłach pompowanych przez serce płynie spuścizna mentalnej trucizny. Nie ma boga, nie ma demonicznych rogów. Energia, oko, serce. Dzisiaj rozumiem.. bardziej po trzykroć.

09.01.2014....

http://www.youtube.com/watch?v=1mXezakULBk