to nie jest blog, czy kartka z elektronicznego pamiętnika następnego słit motylka, czy dziewczyny promującej pro ane, owszem chcę schudnąć - ale tu pojawia się problem, a nawet dwa czy trzy problemy. jestem strasznie uzależniona od słodyczy, ogólnie od jedzenia i to w tym wszytskim jets najgorsze - lubię się nażreć jak świnia, tak że już nie mam siły przełykać, że aż mi się ulewa. tłustą betą też nie jestem (i tu się pojawia mój następny problem), choruję na cukrzycę, przy tej chorobie są trudności z chudnięciem, jednak moja choroba jest źle wyrównana, wiem że źle robię już tyle razy próboowałam się poprawić, ograniczyć wszystko, wziąść się za siebie - i nic , jedno wielkie gówno. jestem słaba, nie umiem dać sobie sama rady, a do tego te przygadywania "jaka Ty jesteś duża", "krowa", "grubas", to mnei dołuje -i wtedy jem jeszcze więcej, i więcej, i więcej... jestem załosna, dlatego pozostaje anonimowa i może choć trochę wyrzucenie z siebie wszystkiego co we mnie leży tutaj mi pomoże, może znajdą się osoby które mi pomogą...bo przecież tak dalej żyć się nie da. potrzebuję wsparcia, kogoś kto będzie we mnie wierzył i trwał ze mną i podtrzymywał na duchu kiedy będę w stanie załamania... od jutra nowa ja?