W tamtym ciemnym domu pojawiły się, nie wiedzieć skąd, świetliste cienie
potem nagły wstrząs, obezwładnił nas nieznośny blask - ogniste lśnienie.
[ ja wiem, nosiliśmy w sercach misterne projekty bezpiecznej hodowli dusz,
ja wiem, ile zostało w nas ufności, gdy formy zniosła treść. ]
nie mniej było pytań, kiedy legły w gruzach konstrukcje sprawiedliwych,
nie mniej smakowało uleganie szaleństwu, naginanie wieczności.
braciszku, przyszło nam szumieć na skurwiałym bruku miasta królów
[braciszku, przyszło nam przejrzeć na oczy.]!
ja wiem, teraz nam trzeba z entropiii wolności i z głodu odnowić moc
ja wiem, ile zostało w nas ufności, choć formy zniosła treść
Trzeba będzie na własność odbudować nam kosmos
Niemniej dobrze mi wiedzieć, że rozumiesz, że jesteś
Jeżeli piękno zasługuje na potępienie
Jeżeli mądrość potęguje jedynie zło
Jeżeli szczęście jest przeszkodą dla zbawienia
To osądzi mnie bezduszna wieczna noc