ohohoohohoh.
czuję się przerażąjąoco obca, chociaż w sumie nie wiem, czy potrzebuję to zmieniać, na siłę.
niepraktycznie, zdecydowanie. ma być tak ciepło, słonecznie, to wtedy będę już miała wakacje, po raz pierwszy od dawna tak bardzo czekam, chcę już plażę, nawet to cholerne słońce, aparat, ocean, brak wstawania o szóstej, brak takiego samego, ciągłego, rutynowego dnia, hmm, rok temu kochałam uporządkowany tryb dnia.
czekam, ciekawe czy kiedyś będę juz taką 100-procentową sobą, która będzie miała swój własny pogląd, na każdą, nawet najdurniejszą rzecz i on nie będzie się zmieniał co trzy dni. chociaż w sumie to nie wiem, czy chciałabym być taka jedna raz na zawsze, bez zmiany sposobu patrzenia na różne rzeczy. btw, chcę na cypel.
harry potter podskórnie mnie wzywa, ach to takie głębokie.