W środę była Luśka.
Jazde określam jako jedną wielką tragedie .
Jak zobaczyła przeszkode zapierdzielała jak głupia galopem .
W kłusie za szybko leciała .
Gdy inni galopowali głupia wyszła mi tyłkiem na obwód i o tyle dobrze , że nie skopała reszty.
Achh.. ja głupia , myślałam , że sobie poradzę.
Ale jest jeszcze Cyniuchna , chyba powrócę do niej na stałe :P
Aaa.. i przyjechaliśmy tam wcześniej .Jejku przypomniały mi się wakacje .
Spacerek z Cynia na dworze , spacer na padok , dużo błota :P
Śmiechy, hihy :)
Było cudownie jednym słowem , tylko szkoda,że Cyniulkę tak późno dostałam.
Ja-Luiza
Asia-Grafinii
Miśka-Jaromir
Paweł-Vera
A od poniedziałku wracają Tesalka z Frytkiem :)
I konie sportowe robią papa ;p
W niedziele w teren ? Mmm... Chyba