Jutro jadę. W zaświaty. Do Walii, znaczy się. Do brata mego. Rany, ja go od Bożego Narodzenia nie widziałam! No, od początku stycznia, bo wtedy wracał...
Oczywiście, nie zaczęłam się jeszcze pakować, bo i po co?:) Nie mam nawet torby jeszcze xD A, tam, wakacje są!:)
Wcinam koktail truskawkowy:)
A zaraz idę stąd, bo przecież nie będę siedzieć w domu ostatniego wieczora przed wylotem, nie?:)
Pozdrawiam,
klecz