wciaż mowil ze mam wstawać.
nie upadac wiecej.
ze po kazdym upadku trzeba wstac.
nawet gdy boli coraz bardziej.
ze trzeba walczyc.
o wszystko o wszystkich.
zabraklo sily, wytrwalosci, nadzieji.
zabraklo wszystkiego czegokolwiek mnie nauczyli.
nie umialam wstac.
nie uwazalam ze mam po co.
z kolejnym dniem dawales mi coraz mocniejsze ciosy.
twoj lewy i prawy sierpowy bolal jakbys wjezdzal do mnie ciezarowka.
a ja udawalam ze nadal mam sile walczyc.
ze nadal mam o co.
zyjac w glowa w chmurach ufajac losu i bogu nigdy nic nie uda sie.
trzeba dac cos z siebie a ja nic nie dalam.
myslalam ze sama ja wystarcze i znow sie mylilam.
upadłam po raz ostatni i nie wstane. teraz to wiem.
i nie pomagajcie.
mnie tu dobrze.
po prostu zostawcie.
i badzcie szczesliwi.
ty w szczegolnosci.
w koncu ona da Ci go wiecej niz ja..