Ostatnio jest jakoś dziwnie, troche mi pusto w środku. Brakuje czegoś.. nie wiem sama czego. Gdziekolwiek bym nie poszła słysze tylko rozkazy i nakazy, żadnego przepraszam, prosze... Ciągle słychać krzyki, podniesiony ton głosu. Brzydzę się przemocą..
Dobra, trochę odeszłam od tematu.. Chodzi o to, że nie wiem jak można się bić, przezywać o jakąś osobę, czy ja jestem aż taka ważna? Jestem nikim i jednocześnie kimś, jestem sobą, naturalną Madzią. Nie lubię sztucznych rzeczy, ludzi, a już najbardziej sztucznego zachowania. Według mnie jak ktoś udaje kogoś kimś nie jest, nie zasługuje na dużo rzeczy. A już najbardziej na przyjaźń.
Nie zgadzam się z powiedzeniem, że jak ktoś przestał być przyjacielem/przyjaciółką to znaczy, że nigdy nim/nią nie był/była.. Dużo razy straciłam przyjaźń, czasem przez głupie plotki, nie dopowiedzenia.. A raz bo po prostu przejrzałam na oczy, z kim się na prawdę zaprzyjaźniłam.. Niektórzy chcą mnie bliżej poznać, nie radzę.. Czasem życie pisze różne historie, moja jest aż nazbyt ciekawa..
Właściwie to nie wiem dlaczego Wam to pisze.. Nie chce litości.. Nienawidze jej, brzydze się nią.. Nie mam się komu wygadać, a czasem jest lepiej jak wygadam sie komuś obcemu niż bliskiemu. Wymagacie ode mnie zbyt wiele. Zaraz szkoła, wymagania wrócą z podwójną siłą. Początek roku nie zapowiada się wesoło. Nie chce się kłócić.. Czy to tak trudno zrozumieć?! I to, że mam dość.?! Było minęło, na razie mam dość tego wszystkiego i prawie wszystkich.
Taka dziwna ta notka.. Chciałam napisać coś większego, coś co mnie boli, ale na razie mnie na to nie stać. Następna będzie o przyjaźni.. Prawdziwej przyjaźni.
Przepraszam za tą notkę..