Mój koń nazywa się MELA. W stajni niektórzy przezywają ją ZAPIEPRZANKA. Ta a skąd sie to w zieło z tego że jak sie na nią w siądzie to odrazu w galop. Ale tak czy siak jest KOCHANA...
Dostałam ją kilka miesięcy temu po tym jak drugi królik sie udusił... Ta ja i Palomina mamy przykre zdarzeenia z KRÓLICZKAMI niestety takie życie... Ale co na to poradzic tak chciał los...
To papa... Jutro może dam nowe fotki i wpisy... Pozdro dla Palomina i martynki...
Ona wie o co chodzi