Niech nas porwie ta gorączka jak febra, będziemy dalej i dalej...
Kłade dłonie na jej talii.
usypiając czule impas
namiętnymi palcami
pokonując dystans,
Inklinacja do jej ciała
budzi już we mnie bestie
która nie musi się starać
bo karmi się seksem.
....czuję powietrze...
oddycham jej bliskością
setki ciężkich westcheń
mówią wiecej niż motto.
Drogą pędząc na skróty
do nieba, gubiąc marrazm
nektarem ciała się upić
wzrokiem chłonąć do rana.
Jej nagość sprawia że milknie świat
na chwile czas nie istnieje
niknie polarny blask
niszczy każda bariere w Nas.