Bo to jest tak.
Czasami patrzysz, czujesz to ciepło.
Drżenie, w okolicach żeber.
Czasami myślisz, niedowierzasz.
Czekasz, niech ktoś uratuje.
Cokolwiek z tego co zostało.
Z Ciebie, Twoich dłoni, Twoich zimnych ust,
Trudnych myśli, z czasowo ograniczonej miłości.
Myślisz: Nie, nie uda się.
Nikomu.