Udało mi się zrobić (z lekkimi potknięciami i prawie prawie do końca) 100 happy days challenge, ostatni spam wrzuciłam na fejsa coś koło listopada.
Myślałam, że to kolejna niewiele znacząca głupota, ale z perspektywy czasu widzę, że w te dni, kiedy nie miałam za bardzo co wrzucić- specjalnie robiłam coś fajnego, żeby nie umknął happy day.
Nowy rok- dobry czas, na rozpoczęcie czegoś nowego. Postanowiłam podnieść poprzeczkę i przez cały 2015 rok, każdego dnia, wrzucać coś HAPPY. Coś, co sprawia mi radość, coś, co spowodowało uśmiech na mojej twarzy. Najmniejsza głupota, spełnione marzenie- nieważne. Wszystkie wpisy są tak samo ważne, bo wymagają ode mnie, żebym w każdym dniu zauważyła jakiś promyk radości i dobra w moim życiu. A bardzo teraz tego potrzebuję :)
Ponieważ nikt tego nie czyta- daje mi to okazję, żeby trochę czasem się uzewnętrznić i później przeczytać to z dystansem. Ale postaram się głównie skupić na pozytywach :)
Mam nadzieję, że po jakimś czasie się nie wyłamię. Na fejsie miałam znajomych, którzy przypominali mi o happyday'u, a tutaj nikt mnie nie pilnuje... Trochę samodyscypliny też się czasem przydaje :)
Na avatara wrzuciłam zdjęcie uśmiechu i telefonu- bo zdjęcia mają być HAPPY, a będą robione głownie komórką. :) Na photoblogu prawdopodobnie powinny być zdjecia jak najlepszej jakości i jak najkrótsze opisy... ale mojego nikt nie czyta, więc dlaczego miałabym się przejmować takimi zasadami :)
Życzę samej sobie, żeby na koniec roku ostatni wpis miał nagłówek " #365 #31.12 ".
So- let's get this party started!
#1 #suitcase #travel #plane #tickets #BestFriends #Gdańsk #together
zdjęcie nie jest zrobione dzisiaj, ale oddaje moją dzisiejszą radość- pakowanie! Jutro lecę z Tośką do Gdańska :) Idealna pora na wyjazd, bardzo potrzebuję odpocząć od tego, co tutaj. Mimo, że po powrocie będę miała sporo roboty... to mam nadzieję nabrać nad morzem trochę sił.
Oby nam się! ;)