Monotonność? Ona mnie zabija, wykańcza. Mój umysł jest na wykończeniu. Nie widzę niczego kolorowego, co naprawdę mogłoby utrzymać mnie na powierzchni . Świat wokół mnie traci coraz więcej barw. Wszystko wokół zaczyna przeistaczać się w szare, ponure kolory, które w przyszłości obejmą resztę mojego życia. Staną na porządku dziennym, nie pozwolą cieszyć mi się nawet z najmniejszych rzeczy, jakie będę mogła spotkać na drodze mojej egzystencji. Stracę swój uśmiech, który pojawia się coraz częściej na mojej twarzy. Powoli przestanę oddychać, zniszczę swoją duszę. Przestanę się kierować zdrowym rozsądkiem, a zacznę podejmować decyzje, które nie będą w przyszłości obligować zysków z radości. Stracę poczucie własnej wartości. Serce przestanie bić przez oznakę przeszłości, a całe moje życie rozpłynie się niczym mgła w jasnej ciemności&
Nie wracam już pamięcią do przeszłości,
nie wspominam tego co ludzie nazywają szczęściem.
To odeszło, nie wróci.
Tkwię bezradnie w tej nicości, nie próbując już nawet walczyć.
Po co?
W jakim celu?
Dla kogo?
Co mi to da?
Będzie jak dawniej z pozorną nutą radości.
Dobrze wiem, iż właśnie ja jestem ciężarem, z którym muszą się zmagać, nie mogą się mnie pozbyć, ani zgubić. zawsze ktoś będzie za mnie decydował. A co gorsza,, inni są skazani, żeby się mną opiekować.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24