gwóźdź niepozorny.
gwoździa spotkałam
na okienku (dla odmiany)
ale gwóźdź był nieśmiały
i nie mówił zbyt wiele.
dlatego odwiedziłam go znowu
i mu opowiedziałam
że dzisiaj deszcz
zabrał mi szansę.
i że deszcz niesie samotność
i że deszcz koi duszę
i gasi zmysły.
orzeźwia.
powiedziałam mu jeszcze
że deszcz jest
jak strażak.
gasi ogień.
tylko ze ja
chciałam płonąć
i spalić się.
mieć to już za sobą
zabić
niepewność
wyrzucić
strach.
i powiedziałam mu jeszcze
że dzisiaj deszcz
przyniósł mi spokój.
zrozumienie.
bo do mnie dotarło.
że deszcz nie potrafiłby
ostudzić pragnień
ugasić żądzy
zniechęcić woli
zmieszać
uczucia z błotem
i brudem z ulic.
zrozumiałam potem
że nie było czego gasić.
nie było ognia.
i nie będzie.
bez żalu
bez gniewu
tylko z kropelką smutku...