Cały dzień w Dereszu czyli to, co kocham najbardziej! <3
To cud, że wstałam o 7, by zdążyć na PKS.
Od 9 do 18.
Siedzenie w stajni, męczenie koni, ogrzewanie się Hebronem,
pomoc przy 3. i 4. szwadronie, bieganie przy koniach,
KRZYZÓWKI i WYKREŚLANKI z p. Michałem, stres, kent,
padok, ujeźdżalnia, dworek, Puszysta,
zapach ujeżdżalni, końskie chrapki
i ogólnie sam fakt przebywania TAM. <3