Wspomnienami wracając tam ... Zupełna beztroska i brak jakichkolwiek problemów, ot co. Całokształt nie do opisania słowami ogólnie rzecz biorąc. Spędziłam tam fantastyczne 10 dni z cudownymi ludźmi. Nie żałuję niczego, co się wydarzyło, a wydarzyło się bardzo wiele. Przykro jest mi tylko, że pare dni nieobecności moze dokonać tylu niefajnych zmian. Ale staram się myśleć pozytywnie, jakkolwiek by to nie było przykre i trudne.Nie żyję już nawet żadną nadzieją. Wyjebane na nią. Jest mi teraz zajebiście dobrze. Pomimo małych zmian , takze tych miłych , jest mi bardzo dobrze tak jak jest . Z pewnością mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, a może nawet bardzo. Niech się dzieje co chce, optymizm w moim sercu jest, będzie i myślę, że pozostanie.
Kocham to , co jest teraz . Dosłownie . Na chwilę obecną nic więcej do szczęścia nie jest mi potrzebne. Nie przypuszczałam , że kiedykolwiek to powiem, a jednak.
Dobranoc. Kolorowych snów Bartuś , wiem , że to czytasz , zapewne jako jedyny , hehe :))