ludzie zawsze odchodzą, bez względu na to jacy byli ważni, jak mocno ich kochaliśmy i jakie wspomnienia po sobie zostawiają . po prostu odchodzą, taka kolej rzeczy - dość niesprawiedliwa, okrutna, a jednak tak bardzo potrzebna zważając na to jak często się to zdarza i ile nas uczy. Mimo wszystko potrzebuję tego bałaganu, który robisz w moim życiu.
Tęsknię każdym oddechem, każdym spojrzeniem na twoje zdjęcie i każdym kolejnym biciem mego serca .
I możesz go nie kochać, mieć kompletnie gdzieś co się z nim dzieję. Z kim się teraz zadaję i czy ma dziewczynę. Możesz mieć wyjebane na całą jego egzystencję, ale mijając go na ulicy i tak odwrócisz głowę. Choćby nie wiem co nie zdołasz nie spojrzeć w te oczy, bo w końcu kiedyś były dla Ciebie całym światem.
Chcę chłopaka,który: trzymałby moją rękę bez przerwy, nie pozwoliłby mnie skrzywdzić,rzuciłby we mnie pluszowym misiem, gdybym zachowywała się idiotycznie, a potem obdarowałby mnie milionem całusów,robiłby z siebie idiotę tylko po to, bym się uśmiechnęła,opowiadałby o mnie swoim przyjaciołom z uśmiechem na ustach,kłóciłby się ze mną o głupie rzeczy, by potem przepraszać mnie ,liczyłby ze mną gwiazdy,byłby moim najlepszym przyjacielem. i nigdy, przenigdy nie złamałby mi serca.
Czas minął, a wykrzykniętych słów nie cofniesz, one są jak rysa na szkle, kiedy to pojmiesz? Więc zastanów się może, zanim coś pierdolniesz.
są ludzie, którym pozwolimy wracać zawsze. choćby nie wiadomo jak Nas zawiedli, i jak bardzo pozwolili Nam cierpieć. i mimo, że wywoływali najokropniejszy ból, gdy odchodzili - to wywołują najcudowniejszy uśmiech, gdy wracają.
Bo przecież uszczęśliwianie powinno dawać poczucie szczęścia także uszczęśliwianemu, a nie tylko uszczęśliwiającemu. A co, jeśli nie?
Mówili, że powoli, małymi kroczkami ruszyłam do przodu. Głupcy. To czas sprawiał takie wrażenie. Zestarzałam się o kolejny rok, wyostrzyły się nieco moje rysy twarzy, a ciało nabrało bardziej kobiecych kształtów, ale prócz tego, nic więcej się nie zmieniło. Moje serce wciąż stało w tym samym miejscu na mapie moich marzeń. Wciąż pragnęło jego, a rozum wciąż nie mógł tego pojąć. Nic się nie zmieniło. Widzieli co chcieli widzieć, ślepi na prawdę i ból.
A co, jeśli którejś nocy powiem Ci, że dłużej już nie potrafię tego ciągnąć. Że serce już nie łyka kłamstw, a rozum śmieję mi się gorzko w twarz powtarzając, że przecież uprzedzał. Znikniesz, uciekniesz, spieprzysz? Czy, odpiszesz, oddzwonisz, przybiegniesz? Ale czy kiedykolwiek pokochasz?
Wszystko, co udaje ci się zdobyć, to tylko kolejna rzecz, którą stracisz.
Gdy ktoś kogo kochamy odchodzi, zwyczajne przytulenie przez tą osobę staje się szczytem naszych marzeń.
Im więcej widzę, tym mniej rzeczy jestem pewien.
sprawić radość bliskiej osobie i wpatrywać się w ten szczery uśmiech - bezcenne