to już dwa lata, dwa pierdolone lata jak Cię straciłam, ten czas leci jak głupi a ja nadal nie wierze wiesz? nadal sb myśle, że zaraz wparujesz do domu, opowiesz co tam u cb, zjesz obiad, wypijesz piwko jak to zawsze w zwyczaju miałeś i że bd jak dawniej, ale ta rzeczywistość mnie przytłacza bo wiem, że już nigdy tak nie bd, nigdy.. czas zabrał już mi Cię nawet wizualnie, ale staram się żeby tak nie było, staram sb cb przypominać każdego dnia myśle o tb, chcę Cię pamiętać przez całe swoje życie, chce pamiętać twój głos, śmiech, gesty, poczucie humoru, wszystko. dzisiaj jak przyjechałam na miejsce tego wypadku nie dowierzałam, jak ty mogłeś popełnić tam taki wielki błąd, jak? dziwna też sytuacja tam zaszła, w godz twojego wypadku podleciał do nas gołąb, patrzał się na nas, czaił się, nie bał się i w pewnym momencie zadałam sb takie pytanie czy to ty? głupie troche bo nie wierze w reinkarnacje ale coś w tym chyba jest, mimo wszystko nadal ból jest ten sam, że Cię nie ma, psychicznie u mnie jest coraz gorzej, lecz staram się dla Ciebie uśmiechać, być silną bo wiem że nie chcesz żebym już więcej płakała.. chciałabym ci powiedzieć jak bardzo Cię kocham, przytulić choć na minute, szkoda że nigdy tego nie zrobiłam jak żyłeś, żałuje strasznie, byłeś i jesteś już na zawsze w moim serduszku braciszku, spoczywaj w pokoju.. [*]