Dobra, podzielę się z Wami moją traumatyczną historią xd
Wracam wczoraj ze szkoły, z telefonem of course, chwila z Bartkiem, idę dalej i pykam na tel. Nagle zaczepia mnie jakiś facet <grubo po 40-stce> i coś takiego:
-Oo, ciekawy jestem, co tam ciekawego chłopak napisał. <dwuznaczny ton i gesty>
<zatkało mnie>
-To nie chłopak, przepraszam, spieszę się.
-Nie chłopak? Wolisz dziewczyny?
<to jest ten moment, w którym zaczynam spierdzielać>
hahaha, widzicie, muszę chodzić z obstawą.
Dzisiaj w kinie.... yy.eee, to było kino? te fotele są strasznie niewygodne -.- Nudno.
Potem chór i dziwna rozkmina po stadionie. Ale z pewnością to nie było miłe. Wkurzyłam się trochę. Szumilas, uważaj, jutro w szkole mam w planach zabić Cię ;p
nosz kurwa. Mama wróciła z wywiadówki. Hahaah, ja się kurwa opuściłam w nauce, tylko bzdety mi w głowie? oO Ja pierdole, żebym chociaż miała jedną 4 z jakiegoś przedmiotu. Ciągle tyram i tyram. Przecież są same 5 i 6, a ten pierdolnięty wychowawca nasapał takie rzeczy. Oczy mu jutro wydrapię. (sorry za -klinanie ale musiałam się wyrzyć)
Nie no, zaraz wyjdę z siebie. Kończę, Bye.