czesław śpiewa!
lans na zdjęcie z kimś sławnym.
jedyny artysta na którego koncercie byłam trzy razy w ciągu hm pół roku. i za każdym razem było świetnie! no może klimatem wczorajszy koncert odbiegał od poprzednich - inne miejsce, inna widownia, inny skład (czyli - sam czesław, bez blondynki plumkającej i wywijającej solówki na flecie oraz bez kolegi w czerwonym garniturze), no i klimat zdecydowanie mniej klimatyczyny niż na najbardziej klimatycznym koncercie na jakim byłam - improwizowane czesław śpiewa unplugged z powodu burzowej pogody pod aniołem, aah! ale i tak było super, jak zawsze. no i mam zdjęcie, do trzech razy sztuka, bo zautografowany plakat już od czerwca wisi na drzwiach. i, hm, tak, jest to oczywiście to samo zdjęcie, co znajdziecie na n-k.
na zdjęciu znaleźć można również mojego małego fana czesławowego - zdeterminowanego mareczka, któremu tak bardzo zależało na zdjęciu właśnie.
uwielbiamy mężczyzn mówiących po polsku z obcym akcentem!