Najpierw powiem tak :
" Wisi księżyc gdzieś ponad ulicami. Na nich ludzie omotani,
niby inni - a tacy sami.
Za horyzontem majaczy jutro rano i niby jest inaczej,
a wciąż jest tak samo.
Myśli plątanina, wyścig po złote runo. Znalazłem szczęście
i je zgubiłem - trudno.
Wiesz co, chuj w to- chwile trwają krótko, ludzie trwają krótko.
Smutki płyną z wódką... "
Potem powiem :
" Chciałbym tu normalnie życ, spokojnie życ, normalnie życ...
Ale mam w sobie przeszłość i tego nie wyrzucę.
Zapomniałem uczuć i teraz znów się ich uczę. "
A na koniec dodam :
" Puszczam w niepamięć cały szum i chaos.
Zapominam o tym wszystkim co tak bolało.."