Któregoś dnia wracając z Zośką z zakupów spotkała na ulicy małą dziewczynkę. Była ubrana w ciemnozieloną sukienkę, włosy miała długie, rozpuszczone. Widać było, że uciekła skądś, była zapłakana, a w ręku miała koperte, była zaadresowana, chciała pewnie gdzieś ją wysłać. Jak dziewczyny zaszły do domu Zośki, Patrycja natycmiast zaczęła mówić:
-To wszystko jest takie niesprawiedliwe...
-O czym konkretnie mówisz? - spytała dociekliwie Zośka.
-O życiu. Ta mała dziewczynka, było widać rozczarowanie w jej oczach.
-Moim zdaniem po prostu uciekła z domu, rodzice zabrali jej ulubioną zabawkę i tyle. A za chwile wróci do domu, albo ją znajdą.
-Myślisz, że wybiegłaby z domu, cała zapłakana w sukience tylko dlatego, że rodzice zabrali jej zabawkę? Raczej nie. Nie przypatrzyłaś sie jej dokładnie. Troche mi mnie przypominała.
-O czym ty mówisz?
-Powiem tylko tyle, że ta dziewczynka mogła sie rozczarować na kimś bliskim. Kolor zielony to kolor nadziei, a w jej oczach było widać jeszcze niewygasłą nadzieję.Ktoś ją musiał zranić inaczej by nie biegła z kopertą, a zauwazyłam, że była zaadresowana wtedy, gdy ja upuściła. Bylo napisane 'Mama'.
-Teraz będziesz sie angażować i w sprawy tej małej? Może zmieńmy temat. Jak wyniki z olimpiady, są już?
-Nie potrzebuję się angażować, bo ją rozumiem. Czekała na coś z nadzieją, wielką nadzieją. Nawet w to wierzyła, a jedna chwila potrafiła to zrujnować. Czy twoim zdaniem to normalne?
-Takie jest życie.
-Tak więc te życie jest okrutne. Przynosi ze sobą miłosć, z którą idzie w parze cierpienie i ból, a po pewnym czasie odczuwa się samotnośc mimo tego, że ma się tyle ludzi wokół. Czy to nie ironia?
-Dobra koniec z tym. Co cię wtedy gryzło, że byłaś taka zamknięta w sobie? Co się stało, mi możesz powiedzieć.
-Mogę, ale nie muszę. Tak więc nie dopytuj się, proszę. Bo nie powiem. Nikomu. Powinnam już iśc, robi się późno. Pa.
Wyszła z mieszkania i poszła w stronę swojego. Po drodze spotkała Kamila, który wracał do domu z bratem. Wymienili sie uśmiechem i szli dalej w swoim kierunku. Telefon miała rozłądowany a w czasie, gdy robiła zakupy Maciek próbował się do niej dodzwonić. Przez chwilę przez głowę przeszła myśl, by zajśc do niej i z nia pogadać. Tak więc zrobił. Będąc pod drzwiami zauważył ją wracającą, widać było dośc dobrze, że płakała. Nie spojrzałą na niego powiedziała jedynie, by wracał do siebie, nie mają o czym gadać. Chłopak chciał powiedzieć, że ją kocha, już to wie, ale ona nie dopuściła go do słowa. Tydzień później się wyprowadziła z rodzicami do innego miasta. Nikt nie wiedział o tym.Nawet jej najbliżsi przyjaciele. Ona nie miała zamiaru dłużej przed nimi tego ukrywać, ale nie mogła im tez powiedzieć, że ta zadowolona dziewczyna zakochała się bez odwzajemnienia.