O sobie: Początki jak wiadomo zawsze są trudne, tak więc wiesz już, że w tym momencie nie jest mi latwo.
Od czego zacząć? Wypadalo by się chyba przedstawić…
Tak więc - mrufk4 jestem. Czasem bywam mrówą, mrówcią, mrówikiem… zależnie od inwencji twórczej moich znajomych. I mimo, iż źródla donosza inaczej, to posiadam normalne imię. Dziwne? Dla niektórych na pewno, gdyż wiele osób znających mnie już dluższy czas często nie wie jak to nazwali mnie rodzice pewnego pięknego czerwcowego dnia, jakieś 17 lat temu… I prawidlowo, gdyż nie jestem do tego imienia emocjonalnie przywiązana - wręcz przeciwnie. Często na nie poprostu nie reaguję.
Zawolasz na ulicy Marta - odwróci się conajmniej 10 osób z inteligentnym wyrazem twarzy, pelnym zdziwienia a zarazem przerażenia - ‘czego to ktoś może od nich chcieć…’. Zawolasz mrówa - najprawdopodobniej nie odwróci się nikt. Dlaczego? Są dwie opcje:
1. Osoba którą widzisz, idąca w bagg’ach, smiths’ach i zóltej bluzie, z czrana torbą ze zlotym motylkiem jest ludząco do mnie podoba - ale niestety to nie ja… W tym momencie albo leże w moim cudownym lóżku uprawiając jedną z ciekawszych czynności życiowych [znaczy się śpię…], albo siedzę w placówce, nazywaną przez nielicznych szkolą, ALBO [wersja najbardziej prawdopodobna] chodzę tu i ówdzie z moimi dwoma smrodami Katarzyną Wielką i Bananem, które z tego miejsca pozdrawiam.
2. Jeśli faktycznie okaże się, że jestem gdzieś niedaleko, to zapewne Twoje wolanie zagluszy Heartbeats Jose Gonzalez’a plynące akurat ze sluchawek mojego mp3…
Jeśli spróbujesz mnie ‘przywolać’ za pomocą komóreczki, to też nie będzie to latwa sprawa - jeśli uda Ci się trafić w moment, kiedy mój telefon nie będzie rozladowany, to najprawdopodobniej nie poczuje wibracji dochodzących z torby…
To tak gwoli wyjaśnienia, żeby nie bylo, że chodzę z glową w chmurach i nie kontaktuje ze światem… ;) I tyle w temacie kim jestem [chyba wystarczająca ilość jak na początek].
*niepotrzebne skreślić wedlug wlasnego uznania. Kto ma ten zaszczyt, ten wie, które zostawić.
Co by dalej… Aa!
Czym się interesuję?
Wszystkim tym, co aktualnie jest w zasięgu moich rąk. Jeśli jednak chodzi o to, co sprawia mi naprawdę ogromną radość i przyjemność, to da się tę listę nieco skrócić.
Snowboard - jedyny pozytywny akcent podczas zimy. Być może malo kobiecy, niezbyt tani, niekoniecznie bezpieczny… Nie robi. Liczy się to, że z każdym postępem przynosi ogromną satysfakcje i radość. A wszystko inne odchodzi w tym momencie w cień…
Italia - braknie slów, aby określić co czuję w tym temacie. Ogromna fascynacja krajem i kulturą, ludzmi, ich temperamentem i mentalnością, zamilowanie do języka… no i przede wszystkim ONI.
Jak niewiele potrzeba, aby komuś zaufać, zaprzyjaźnić się, pokochać… a później tak bardzo mocno zatęsknić…
Mi ricorderò di sempre…
CSA - male, rude a cieszy. Zacinka z mlodosci i mientkie serducho jeśli chodzi o tych naszych malych, czworonożnych przyjaciól. Wypaczenie zawodowe, które nie pozwala przejść obojętnie obok cierpienia bezbronnej i niczemu winnej istoty, jakże skrzywdzonej przez bydlę, jakim jest czlowiek. Avia - mimo, iż nierasowa; mimo, iż z pseudohodowli; mimo, iż nie idealna to jednak najukochańsza na świecie. Nawet wtedy, kiedy pożera kolejną parę moich skarpetek…
Fotografia - choroba rodzinna, roznoszona przez mojego tatę. To on ‘pokazal mi’ ile satysfakcji może przynieść pastwienie się godzinami nad kwiatkiem, zeby wyciągnąć z niego za pomocą makro to, co najciekawsze. Dodatkowo znalazlam swojego rodzaju ‘zloty środek’, który pozwolil mi polaczyć wszystkie moje pasje razem, dając jeszcze większą radość i zacinkę, żeby dalej robić to co robię ;)
Chyba wystarczająco dużo wiesz już na mój temat…
Moje konta:spanielowe forum: Sunday i Vigo - psia pasja: oftzapage: