Yeah, macie Agulę w czterech odsłonach. Fotografem był mój brat - czub skończony.
Zdjęcie nr I.: Robione o godzinie 4:30 rano, jak się szykowałam do wyjścia na uczelnię. To była masakra. Myślami byłam znowu w moim łóżeczku, a ten porąb, znaczy Kuba, fleszem mi po oczach najeżdżał. Chamstwo.
Zdjęcie nr II.: Zaatakował mnie przy wchodzeniu do domu, kilka godzin później. Jedyne o czym wtedy marzyłam to oczywiście kołderka.
Zdjęcie nr III.: Kolejne zrobione w moim pokoju, jak próbowałam się wyplątać z torby, arafatki itd.
Zdjęcie nr IV.: To moje ulubione. Nie miałam siły się nawet przebrać, od razu poległam na moim łóżeczku. To zdecydowanie ulubiona część mojego pokoju. <3
Koniec.