czwarty listopada dwutysięczny dwunasty rok.
cztery minuty po czternastej.
Co tu dużo pisać, nudna niedziela spędzona przed kabaretami w TVP -.- jest chujowo, ale stabilnie.
Halloween spędzone zajebiście u Wery z ekipą. Jutro do szkoły, tak mi się chce, że o ja pierdole. Jeszcze jak mam widzieć tą łysą pałę przy wejściu to mi się kurwa odbija rosół z komunii...
Ludzie ze szkoły i poza niej pozwalają mi zapomnieć o tobie, głupku.
Możesz odejść na chwilę i tak wiem o tym, że wrócisz.
Wygrywasz wszystkie kłótnie, bo ja nie chcę się kłócić.
Nie jestem jak wszyscy, nie zachowuję się jak każdy.
Spójrz w moje oczy, jeżeli szukasz prawdy.