nie ma mnie już tam, ale 'tam' jest u mnie. siedzi w lodówce, w łazience, w żołądku i w głowie, ogląda mnie z barierki jak palę na nowym balkonie albo z fotela obok na tarasie. gdy jadę rowerem i robię gofry. gdy roznoszę ulotki i jeździ ze mną szynobusem. myślałam, że to już teraz. ale to za szybko by wracać. samiuśki początek, początek przede mną (o zgrozo). a wakacje? no-life, no-life, no-life, niech mnie ktoś wyciągnie.