Przez ostatnie 2 tygodnie działo się trochę z moim fonem. Najpierw skoczyłem z nim do wody oczywiście świadomie wiedziałem, że nic mu nie będzie to w końcu Nokia, ale później OliwKa przypadkiem straciła karate do wody pod pomostem. Zaczęła trochę panikować, przepraszać i chciała mi oddawać kasę za wyrobienie nowej a ja na spokojnie wśród plażowiczów poszukałem okularów do nurkowania, wskoczyłem do wody po chwili wypłynąłem z karta w dłoni i całkiem spokojny, że ją znalazłem. Minęła około godzina a telefon zaczął działać i działa do teraz.. Kilka dni później na spacerze okazało się, że mam dziurę w kieszeni i gdzieś telefon wypadł a ze ja mam wyłączony dźwięk trzeba było nasłuchiwać wibracji na szczęście Aga i Oliwka mają dobry słuch i go znalazły. Gdy jechałem z tata w poszukiwaniu rzeki łączącej 2 jeziora (okazało się, że na mapie jest a w rzeczywistości niema nic nawet strumyka) nie wiedzieliśmy jak jechać i gdy wyciągałem mapę telefon zleciał z wiaduktu nad nieczynnymi torami trzeba było się naszukać, bo wpadł pod szyny, ale znalazłem i wszystko jest Ok, ale się rozpisałem kończę i pozdrawiam papapapa:*