Ferie minely nam w przepychu. Sporo grzechow, mniej konstruktywnych posuniec, najmniej tlenu i snu. Dlatego gdy opusicilismy po raz pierwszy poklady smetnych autobusow, zadymionych knajp, naszych ciasnych mieszkan i wybralismy sie na spacer, pod wplywem natury, tlenu i przestrzeni doznalismy szoku. Nasza ekstaza uwieczniona jest na tym oto dyptyku.