Nowy rozdział.

23.01.2016. Brazylia. 19:30.

Drogi photoblogu, dość dawno nikt tutaj się nie odezwał. Postanowiłem to nadrobić. Brakuje miejsca, osoby, gdzie/której można byłoby się wyżalić bez problemu. Świat przeradza się w burdel. Coraz więcej ścierw chodzi po tej ziemi, po ziemi za którą walczyli nasi przodkowie. Dlaczego tak musi być? Dlaczego brakuje ludzi godnych zaufania, godnych naśladowania? Co tutaj będzie za 30 lat? Boję się pomyśleć. Dlaczego tak narzekam? Ponieważ ostatnimi czasy spotykam się z wielką nie-akceptacją ludzi. Rozpadem wspaniałych przyjaźni. Dlaczego to musi się dziać? Bo człowiek upadnie, to należy go dokopać dalej? Dzisiaj już o nic się nie walczy. Jak coś się popsuje, to do kosza bo po co naprawiać. Lepiej wymienić na nowszy, nie zawsze lepszy model. 

Brakuje pewnych osób. Brakuje ludzi, za których byliśmy w stanie oddać swoje życie. Wszystko po jakimś czasie się rozpada. Dosłownie wszystko.. chyba. W zasadzie nie ma się pewności, w końcu myślimy tak a serce czuje inaczej. Głupie serce.

Brazylio, Ty mnie nie zawiedź.

Zaczynamy nowy start, nowy rozdział życia. Przyjechaliśmy walczyć o moją nogę. Nie wolno się poddać. "Wypadałoby żebyś zatanczył na własnym weselu więc poczekamy" . To takie nierealne... 

Nowa praca. Nowi ludzie. Nowa rodzina. Nowe przyjaźnie. W końcu.. musi się kiedyś udać? 

Wywalczę co swoje i wracam. Mam do kogo. Do najwspanialszej Rodziny, i jeszcze garstki przyjaciół. Jeszcze będzie wszystko dobrze. Musi. 

Głupia notka. Narazie. ;)

I jeszcze będziemy się śmiać.

https://www.youtube.com/watch?v=ga94wVeFBac