Nareszcie mam kilka nowych zdjęć ;p
Jakoś tragiczna, gdyż padł nam aparat... O_O
Wczorajszy jesienny spacer po Łazienkach był bardzo fajnym relaksem i oderwaniem się od codziennych obowiązków.
Nie musiałam myśleć o tym, ze mam do zrobienia prezentację, że nie rozumiem statystyki, że mam kosmetyki z AVONu do odebrania... Wszystko uleciało i byłyśmy tylko my.
Karmienie wiewórek, pawi, gołębi, kaczek, mew, myszek i... szczurów :P
Tych ostatnich wywołałyśmy z norki multum :D 11 naliczyłyśmy :D Wszyscy przeżywali, że fuuuj, że bleee, a my sobie karmiłyśmy futrzaki i cieszyłyśmy japy :3
Moje serce i tak zdobyła ta obecna ze mną na zdjęciu :P Najukochańsza z Rudzinek, któe karmiłyśmy :) jadła sobie na mnie orzechy i nawet pozwoliła się czasem pokiziać :) <3
Za jakąś godzinę, czy dwie wychodzę na miasto z Oskarem. Hmmm ciekawe jak to będzie ;) Trzeba zainwestować trochę w nowe znajomości, bo znów zrobiło się niemrawo. Trudno jest się oderwać, jak nie ma się na nic czasu. No ale dzisiaj sobie na to pozwalam. Pewnie dlatego, ze Kochanie ma szkołe w weekend i bym się znowu zanudziła bez niej ;P
Mam w domu szczura, psa i kota. Nadal nie mogę tego przetrwaić. No masakra jakaś. PIerdolnik do kwadratu.
Ehhh nie lubię kotów.