Oto Henryk. Biedny Henryk. Ratowałyśmy go.
Już się spakowałam. Od jutra, aż do piątku mnie nie będzie i to trochę boli, ale jakoś sobię tłumaczę to wszystko na lepszy sposób. Nie jestem pewna czy wszystko mam, a torba mi się nie domyka. Najchętniej spakowałabym tam kilka osób :) Ale nie będzie tak źle, to tylko kilka dni.
Jak wrócę, to ma być ciepło, bo my jeszcze pod namiotami z Paulą nie spałyśmy!
Do piątku ;*