Wiktorio, nie bądź tylko zazdrosna, to tylko kolega.
No to tyle słów wstępu. Taaak. Wakacje. Jakoś tak średnio widzi mi się 2 miesiące wolnego, ale odpoczynek musi być, potem z kolei będę narzekać, że ciężko jest. Zakończenie miłe. W pizzerii, ale nawet nie pamiętam gdzie nas wtedy poniosło. Jedyne co pamiętam to huk, wywołany leżącymi na podłodze sztućcami Wiki .
Koncert... Baaardzo udany . Choć najlepsze próby. W niewielkim pomieszczeniu - perkusja, gitara basowa, gitara elektryczna, 8 keyboardów na wzmacniaczach i wokal. No... ale na następny dzień słuch wracał
A tak wogóle to chciałabym tu zamieścić kilka osobistych dedykacji, coby sumienie moje było PRAWIE czyste .
No więc na początku chciałam pozdrowić taką jedną panią (starą jak świat) która chciała mi zdeptać moją butelkę jupika, która PRZYPADKOWO znalazła się pod jej nogami w przychodni lekarskiej. Stara krowa nie patrzy pod nogi .
Następnie chciałam pozdrowić pana który poprosił mnie żebym mu [tu cytuję] obciągnęła druta. ja ciebie też pało jedna.
Następnie chciałam pozdrowić panów z mojej klasy, bo przecież są kochani. Tylko czasem dosłownie. A w szczególności za to, że byli tak uprzejmi, żeby przyjść na chemię w poniedziałek i środę. Szkoda że przyszli tylko oni. A jeszcze większa szkoda, że my o tym nie wiedziałyśmy
.
Aaa... i jeszcze pozdrawiam mojego braciszka, który powiedziałł, że ma ochotę na sex z Adą (bez nazwisk [mam od niej wpi*****])
Moja krew!
See you!