Oh Boże...
No jakaś masakra.Jutro kartkóweczka z polskiego,od chuja z aprzeproszeniem tego a ja sie lenię.Nie mam siły,psychicznie i fizycznie.Wszystko mnie męczy,nie moge się skupić i...no i chuj.Szczerze to tej chwili jestem bardziej zdenerwowana niż załamana.Juz chce wakacji,chce odpocząć.Nie martwić się już szkołą,czy zdam czy nie.Dzisiaj jedna pozytywna sytuacja,a to,że zdałam te testy z historii a środe dowiem się czy z WOS'u.J.Polski jeszcze nic nie wiadomo ale mam nadzieję,że udąło się D : Drugą taką pozytyną sytuacją to była rozmowa z moją byłą nauczycielką z podstawówki.Uwielbiam tą kobietę i tak miło mi się z nia gada,że nie wiem.To jest anioł nie kobieta.Ah i było "Jezu Klaudia jak ja pamiętam jak Ty byłaś taka malutka a teraz juz tak urosłaś" Pani traktuje nas norlamnie jak swoje wnuki czy dzieci XD No ale pogadałyśmy razem z Kaśką z Panią i humor mi się poprawił.Więc można powiedzieć,że w pół udany dzień.No nie poszłam sobie na w-f bo a) nie mam stroju . b) miałam sie uczyć.Otóż to ...nic nie zorbiłam oprócz przeczyszczania folderów ~.Obym nie dostała....eh..sama sobie krzywdę robię.
-----------------------------
Ostatnio często kłócę się,albo chociaż sprzeczam z rodzicami.Powoli zaczyna mnie to juz irytować i mam ochotę siedzieć cicho,nie wyłazić z pokoju i zamknąć się w sobie,stać się forever alon'em i chuj.Nie wiem może coś im dobiłam do głowy dzisiaj bo sprzeczałam się z mamą i jak jej nie wygarnęłam to aż uciekłam do pokoju praie z rykiem.Ostatnio często chce mi się beczeć.No ale...z rodzicami źle...z Tobą źle...nie doogadujemy sie...Madzia mówiła "Nie zmarnuj i nie zjeb tego." Ale co ja mam robić?Bo ja mam wrazenie,że robie coś źle,że powinnam siedzieć cicho,nie odzywać się i tylko czekać.Jak już próbuje coś zrobić to mi się to nie udaje ale wiem jak bardzo tego chc,pragne tego i się STARAM no ale nie ma efektów..zdaje się po minucie,że coś zdziałałam a tu dosłownie chujnia.No i co ja mam zorbić?Powiesić się?Może nie ma efektów bo druga strona tego nie chce..może chce dac mi do zrozumienia,że to nie ma sensu i dać sobie spokój? c: Nie wiem,skoro się nie odzywa,nikt się do siebie nie odzywa to skąd mam wiedzieć.A odezać się nie odezwę bo mam wrazenie,że się narzucam i NA SIŁĘ próbuję coś zrobić.To wszystko nie ma sensu...wszystko straciło sens (?)...
Najgorsze jest po prostu to,że ja nic nie wiem...