Nie mozna za duzo myslec o przeszłosci ani o przyszłosci bo zapominamy o teraźneijszości.
Ale teraźneijszości nie ma.
jest czarna dziura.
Która przesądzi o tym co bedzie i czy wgl coś będzie.
Po co sie starac ?
Po co sie starac samemu?
Po co wylewac łzy za kogoś kto sie wgl tym nei przejmuje?
Kiedy dazy sie kogos uczuciem powinno się go wspierac.
Podnosic go gdy upadnie.
A nie dociskac.
Gdy człowiek czuje za duzo moze eksplodowac.
I wtedy potrzebuje WSPARCIA.
Ale kiedy ono nie nadchodzi, spada jeszcze nizej.
Na dno.
Ale po co się starac?
Po co ?
Na co ?
Co z tego ze jestesmy młodzi?
Serce mamy jedno i to samo przez cłe zycie.
A to własnie ono czuje,
ono kocha.
nie wazne kiedy.
Ile mozna zniesc.
Człowiek na krańcu, staje przed wyborem.
Stać dalej lub skakać.
Umierac.
Potem zadaje sobei pytanie.
czy ma dla kogo zyc.
Jesli tak stoi i brnie dalej, walczy.
Jesli nie skacze.
Wiec po co sie starac płakac ?
Dla niektórych zycie jest niczym.
Okresem czasu który przeminie.
Nie teraz to późneij , nei dzis to jutro.
Jutra moze nie byc.
Po co zyc, jesli nei ma sie dla kogo